czwartek, 13 listopada 2014

Krótka relacja z erazmusowej wycieczki do Edynburga

Uroczy Marco w przerażającej kurtce rodem z horroru sf 
Oj niedobrze, prawie miesiąc od ostatniego wpisu. Gdzie te hamerykańskie czasy, kiedy pisałam po 3-4 notki miesięcznie. No coż, czasy się zmieniają ludzie też. ;)

Dziś postaram się nie wspomnieć w ogóle o jedzeniu, przynajmniej zdjęciowo, za to zrelacjonuję wyprawę do Edynburga. Była to moja druga wizyta w owym uroczym mieście, ale jakże różniła się od pierwszej.  Mimo że mieliśmy tylko kilka godzin na zwiedzanie, poznaliśmy Edynburg poniekąd od podszewki, bo towarzyszył nam Marco, student z Włoch, który już od kilku miesięcy mieszka w Edynburgu.



Gdyby nie Marco, żyłabym w przekonaniu, że tzw Nowe Miasto to w rzeczywistości Stare Miasto, bo jest malownicze niczym niejedna starówka. Kiedy jednak dotarliśmy na główną ulicę Edynburga (Royal Mile), podeszliśmy pod Pałac Holyrood, Pałac Księżniczki, parlament i z podziwialiśmy z daleka Arthur’s Seat; wzniesienie, które góruje nad miastem, uświadomiłam sobie jakie szczęście mieliśmy przypadkowo poznając naszego przewodnika. Na koniec, Marco postanowił pokazać nam przystań/ujście kanału, z którego wyruszają promy do Glasgow. Był to dość męczący spacer, od czasu do czasu zrywający nam czapki z głów. Po drodze zobaczyliśmy kawiarnię „The Elephant House”, gdzie Rowling zaczynała pisać Harrego Pottera i sławny edynburski pub Bobby’s Bar stojący obok pomnik psa, który przez 14 lat czuwał przy grobie swojego właściciela. Marco wyznał, że przechodząc tamtędy codziennie, za każdym razem musi dotknąć jego nosa.;)

piękna panorama Edynburga
To by było na tyle. Szokująco krótka notka, nieprawdaż? Dodam tyle, że autokar został zorganizowany przez Erasmusa, więc nie był taki drogi (bodajże 13 funtów w obie strony). Zainteresowanie było duże, więc pojechało aż 3 autokary. Nasz kierowca mówił z charakterystycznym lokalnym akcentem więc nie dziwne, że w końcu sam organizator natrafił na barierę komunikacyjną. Otóż kierowca odjechał zanim biedak zdążył wsiąść i wcale nie był taki chętny żeby zawrócić.





Rozpoczął się sezon na podróżowanie, kto wie może następna relacja będzie z Londynu a może z Dublina…trzymajcie kciuki!


kościółek zamieniony na bodajże urząd miasta



wiatr porwisty:)







Zamek

widok na Nowe Miasto


miska dla psa



Arthur's Seat w oddali

Pałac Ksieżniczki




Oczywiście w Edynburgu pełno było sklepów z kiltami i elementami stroju szkockiego, nie brakowało także szkotów z dudami. Tutaj co ciekawe szkocka krata upamiętniająca Lady Dianę.


kolebka Harrego Pottera


Pub nazwany na cześć pieska:)

Kadry z mojego ukochanego serialu Single Father z Davidem Tennantem a poniżej zdjęcie dokładnie tego samego miejsca. Ależ byłam podekscytowana:)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz